3 sierpnia 2015

005. Philippa Gregory - Krucjata

Tytuł: Krucjata
Tytuł oryginalny: Stormbringers
Autor: Philippa Gregory
Seria/Cykl: Zakon Ciemności, tom 2
Wydawnictwo: Egmont
Data premiery: 5.02.2014
Liczba stron: 300
Cena detaliczna: 29.99 zł
Ocena: 4/10

Ponownie przenosimy się do roku 1453, gdzie poznaliśmy Izoldę, Lucę, Iszrak i Freize'a. Tym razem przyjdzie im się zmierzyć z dziecięcą krucjatą podróżująca z Europy do Ziemi Świętej i prowadzonej przez charyzmatycznego młodzieńca. Luca Vero, jako członek organizacji o nazwie Zakon Ciemności, której zadaniem jest szukanie znaków zwiastujących koniec świata, zobowiązany jest sprawdzić czy wyprawa ma szansę powodzenia. 

Z tyłu książki mamy napisane: "Porywająca opowieść, w której wielka historia przeplata się z równie wielkim uczuciem". Moją reakcją po skończeniu książki i zerknięciu na tył było: "No chyba nie"Mnie ta powieść nie porwała, dla mnie była przewidywalna, jest to jedna z tych pozycji, która zniknie z mojej pamięci na rzecz innych, lepszych książek.  Wielki uczucie. Pytam się gdzie? Jak na razie nie było nam dane go zobaczyć. Były za to dziecięce podchody, niezdecydowanie, wybuchy zazdrości i wątpienie w tą drugą osobę. Sama autorka w tym aspekcie wprowadziła pomieszanie z poplątaniem. Po pierwszym tomie widać jak na dłoni, kto komu się podoba. A w drugim tomie nie do końca wiedziałam co poszczególne zachowanie bohaterów ma na celu. 

A skoro mowa o bohaterach. Zawiodła mnie Iszrak, gdyż to nie była ta sama bohaterka co w pierwszym tomie. Tamta była zadziorna, uparta, a ta... w pewnym momencie miałam wrażenie, że jej miłosne przygody wyszły na pierwszy plan książki a ona sama nie wie co robi. 

Muszę też powiedzieć, że nie polubiłam Izoldy. Pani z dobrego domu, którą oszukał brat w sprawie spadku po ojcu - po pierwszym tomie była mi ona zupełnie obojętna, ale miałam nadzieję, że ją polubię. Tak się jednak nie stało. Irytowała mnie. Od prostych ludzi oczekiwała nie wiadomo jakiej jakości mydła. Powinna się cieszyć, że jakiekolwiek dostała. Zirytował mnie moment, kiedy przestraszyła się, że po długim marszu nie będzie mogła założyć swoich ślicznych bucików. W pewnych momentach miałam ochotę zamknąć książkę i odłożyć. Jak tylko powiedziała coś to zaraz przewracałam oczami. I po prostu żyć mi nie daje jej imię, bo kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Izoldą w "Dziejów Tristana i Izoldy".

Jednak wielkie dzięki autorce, że Freize się nie zmienił. Pozostał sobą, kochającym zwierzęta oraz swojego przyjaciela, szczery, prosty chłopak. Nie owija w bawełnę, mówi to co myśli, nie bawi się w żadne gierki.

A Luca... o nim chyba nie mam nic do powiedzenia, jest naprawdę średnim bohaterem a jego zadania momentami sprawiały, że miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Autorka chyba sama pogubiła się w tym wszystkim, bo niektóre z tych zadań miałam wrażenie, że nie zostały dokończone. Nie wspominając o dziecięcej krucjacie, którą jest mi trudno sobie wyobrazić. 

Postacie jak dla mnie nie są dobrze stworzone. Właściwie to my ich nawet nie poznajemy, są sztuczni, papierowi. Brak w nich emocji, życia, są źle nakreśleni, poza ich przeszłością nie wiemy o nich nic.

Jednak, żeby nie było tak, że tylko krytykuję, to książka ma swoje plusy. Przede wszystkim jest to styl autorki, który jest bardzo młodzieżowy i trafi do każdego, gdyż autorka stawia na proste, łatwe w odbierze zdania. Samą książkę czyta się bardzo szybko. 

Po raz kolejny muszę wspomnieć o okładce, która jest cudowna. Kocham okładki tego wydawnictwa, są po prostu tak śliczne, iż nie można oderwać wzroku, po raz kolejny została ona dopracowana i oddaje charakter serii.

Podsumowując: według mnie druga część jest gorsza od pierwszej. Książkę mogę polecić osobą, które zaczynają przygodę z czytaniem, bo dla tych, którzy obcują z książkami dłuższy czas i przeczytali wiele wybitnych pozycji, ta książka wyda się słaba.

Elif.
SZABLON WYKONANY PRZEZ TYLER